Trudno oprzeć się wrażeniu, że w przeżywanych obecnie czasach pandemii, nawet sprawy proste zaczęły być skomplikowane i trudne. Warunki epidemiczne zmuszają wielu do myślenia, jak zaradzić kłopotom, z którymi prawie nikt nie miał wcześniej do czynienia. Nauczyciele musieli w szybkim tempie nauczyć się, jak prowadzić zajęcia on-line. Także lekarze musieli zmienić sposób badania pacjentów, gdy zmusza ich do tego konieczność udzielania Tele-porad medycznych.
Także banki zostały zmuszone nie tylko do ograniczenia fizycznych kontaktów z klientami, ale i do rozszerzenia zakresu świadczeń załatwianych one-line. Obecnie większość transakcji związanych z koniecznością przeprowadzenia procedury kredytowej również można załatwić za pośrednictwem Internetu. Jednak to nie forma kontaktowania się z klientami, lecz zupełnie nowe dla wszystkich warunki, z jednej strony wywołały zaostrzenie kryteriów na podstawie których banki udzielają kredytów, a z drugiej spowodowały spadek zainteresowania ofertą kredytową ze strony potencjalnych kredytobiorców. Taka zwiększona ostrożność obu stron – kredytodawców i kredytobiorców na pewno nie sprzyja dalszemu rozwojowi sfery finansowo-kredytowej, a to w oczywisty sposób wpływa na przyhamowanie tempa rozwoju innych sektorów narodowej gospodarki.
Teraz wiadomo już, że równie mocno, jak indywidualni klienci banków, pragnący zrealizować swoje zamiary i marzenia w drodze zaciągnięcia kredytów konsumpcyjnych gotówkowych, długo i krótko terminowych, celowych i bez konieczności określania celu, jak i kredytów hipotecznych na zakup mieszkania, domu lub innej nieruchomości, na skutek niespodziewanych obostrzeń epidemicznych, cierpią firmy, które już w „normalnych” czasach miewały spore trudności, żeby otrzymać kredyt obrotowy czy też konsumpcyjny.
Z raportu Biura Informacji Kredytowej za I kredytów obrotowych niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Sugeruje to, że o jedną czwartą półrocze wynika, że banki udzieliły w okresie pandemii aż o 27,5% mniej zmalały obroty tych firm, a zatem także podaż materiałów, towarów i usług przez te Irmy oferowanych. Jeszcze gorzej wygląda ta część raportu BIK, która mówi o kredytach inwestycyjnych. których wartość w stosunku do I półrocza ubiegłego roku spadła aż o 42,6%. Co znaczy tak znaczne obniżenie tych dwóch wskaźników dla rozwoju polskiej gospodarki, nie ma potrzeby nikogo uświadamiać. Mamy przed sobą pogłębiający się kryzys gospodarczy. Jeszcze dobitniej ten zły trend uświadamiają liczby bezwzględne udzielonych kredytów obrotowych, konsumpcyjnych, inwestycyjnych, w tym tez kredytów hipotecznych, razem wziętych. W najgorszym z miesiącu – maju, banki udzieliły łącznie 6562 kredytów na łączną kwotę 885 mln zł, podczas, gdy w najlepszym w tym roku, jeszcze przed pandemicznym miesiącu – lutym, banki udzieliły aż 16.045 kredytów na kwotę łączną 1,74 mld zł!
Bankowcy w czasie pandemii o wiele skrupulatniej przyglądają się potencjalnym kredytobiorcom, zwłaszcza tym, którzy dopiero co złożyli wniosek kredytowy, ale także z większą niż zazwyczaj uwagą patrzą na kredytobiorców spłacających już zaciągnięte kredyty i występujących o dofinansowanie bieżącej działalności, co szczególnie dotyczy branż, które w wyniku pandemii najbardziej ucierpiały, a więc hotele, restauracje czy punkty usług dla ludności.
Jednak będzie błędem utrzymywać, że mniejsze finansowanie gospodarki przez banki-kredytodawców, to wyłącznie ich wina.. Również sami przedsiębiorcy powstrzymują się przed występowaniem z wnioskami kredytowymi, obawiając się możliwej niewypłacalności w niepewnej przyszłości. Dopóki mogą korzystają z pomocy udzielanej w ramach tarczy antykryzysowej, powstrzymują się przed inwestowaniem i zalegają z opłacaniem innych zobowiązań. I takie zachowania przedsiębiorców można zaliczyć, jeśli nie do plusów, to do mniej szkodliwych skutków pandemii.
Potrzebujesz kredyt hipoteczny w woj. Lubelskim? Sprawdź eksperta kredytowego w swojej okolicy: